Parafia Rzymsko - Katolicka pw. Najświętszej Maryi Panny w Młodzieszynie

Powściągliwość w sądzeniu (Łk 6,36-38) – rozważanie O. Grzegorz Kramer SJ

” Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”.

Kiedy zaczynam sądzić, stawiam siebie w centrum, włącza się we mnie przymus posiadania wiedzy, szukania szczegółów, angażowania się w życie drugiego człowieka, a to sprawia, że wiążę się z nim i jego historią.
Sądzenie sprawia, że w moim umyśle i sercu robi się bałagan, bo przecież muszę zajmować się „całym światem”, w poszukiwaniu nowych tematów, osób, które muszę osądzić. Przestaję mieć czas i przestrzeń dla siebie i tego, co ważne.

W ogóle Boże, jaki Ty jesteś naiwny!
Być miłosiernym? Daj spokój. Przecież ludzie Cię nie kochają, opluwają Ciebie, Twój Kościół, papieża i księży. Tu trzeba zamordyzmu, mocno tupnąć nogą i sprawiedliwie ukarać tych bydlaków. Mam nie sądzić? Nie mieć możliwości wyrażenia sądu o tych ludziach? I jeszcze mi grozisz sądem, bo ja tylko chcę być sprawiedliwy?
Boże przecież ja potępiam tylko tych złych, nigdy naszych. Ale ich trzeba, żeby nie gorszyli maluczkich, by zwykli ludzie wiedzieli, kto jest kto. Jasne, że odpuszczę tym ludziom, ale oni muszą najpierw przyznać się do błędu, do tych wszystkich złych rzeczy, które zrobili Tobie, Kościołowi i mi.

Kiedyś tak myślałem. Kiedyś myślałem, że trzeba walczyć z wrogami Kościoła i dobrych ludzi. Dziś wiem, że nie. Dziś wiem, że jest tylko jeden rodzaj walki – odpuszczanie grzechów i przewinień. Dawanie innym dobra w sposób naiwny, miarą natłoczoną, utrzęsioną i opływającą. Ktoś mi ostatnio przypomniał św. Pawła z jego zdaniem: „wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi mi korzyść”. Ja to odczytuje prosto, w kontekście tej Ewangelii. Mogę osądzać, potępiać, wydawać wyroki. Mogę, bo jestem człowiekiem wolnym, ale to nie przyniesie mi korzyści.
Ewangelia jest księgą o miłości i o tym, jak Król Miłosierdzia staje się nędzarzem, jak uniża siebie samego, by nędzarza wywyższyć. I to On ustala reguły, bo to On zapłacił cenę najwyższą. Nie będzie dla mnie innej miary od tej, jaką ja innym mierzę. Jeśli jestem kimś, kto skrupulatnie rozlicza Drugiego z każdego słowa, z każdej myśli nieortodoksyjnej, nawet jeśli mówię, że to w Imię Boga, to tak samo On mnie rozliczy.

Chcę się stawać tak naiwny jak On. Wbrew temu, co się dzieje w tym świecie, wbrew temu, co niektórzy współwierzący mi mówią. Czym bardziej wchodzę w to myślenie, tym więcej wolności mam. Wolności od siebie, ludzi, porażek, sukcesów i życia. Miłosierdzie jest straszliwe i wielkie. To wizja Daniela. Straszliwe dla naszych grzechów, wielkie dla nas.

O. Grzegorz Kramer SJ